Forum Klanu FightingDreamers
Więc (ponoć nie zaczyna się zdania od "więc", ale ja jednak zacznę ) dnia 25.11.07 (czyli wczoraj) przytrafiła mi się ciekawa "przygoda". Zwykły poniedziałkowy poranek, szary, nic nowego. Dzień zapowiadał się jak każdy inny. Wstaję o 6.00 rano, szybko się ubieram, myję, jem śniadanie i lecę do kompa. Gram sobie w Resident evil 4 do 7.10. Ok czas zakończyć prace na kompie, idę się spakować do szkoły (już 2 gim jestem ). I tak oglądam TV, aż do 7.40. Wtedy właśnie ubieram kurtkę, buty i wychodzę. Do szkoły idę około 10min. Jestem już przed wejściem i wyciągam drugą parę butów z plecaka by pokazać kontroli (rozporządzenie dyrektor, nie przynosisz butów na zmianę, to później pomagasz sprzątaczką w czyszczeniu podłogi). Ok, zaraz po kontroli idę do szatni. Na początek witam się z ziomkami, później ściągam kurtkę i buty. Ubieram mój zajebisty mundurek i czmycham do góry. Tak czmychając spoglądam na "zastępstwa". A co widzę??? Moja klasa (tzn tylko chłopcy ... ) ma zamiast 2 w-f fizykę i biologie (fuck). Ehm trudno... to idę do góry na angielski. Mamy spr, nauczyłem się. Lekcją się rozpoczyna. Wszyscy wyciągamy karteczki i piszemy. Po spr stwierdzam.... kur... mać nie nauczyłem się tego co trzeba było. Super to pałe (chodzi o ocenę ndst) mam już zaklepaną. Przerwa i kolejna lekcja. Chemia-w miarę znośna lekcja. Nast lekcja muzyka i śpiewanie naszego ukochanego Hymnu Narodowego. Kolejna to zastępstwo zamiast matmy. w zasadzie była to wolna lekcja. Rozsiadłszy się wyjąłem mp3 i se słuchałem do końca lekcji. Kolejna lekcja.....i kolejny spr. Sprawdzianek z mapy Europy (mamy mapę Europy, niżej wypisane morza, góry płw itd i wyznaczany na naszej pustej mapce). Sądzę, że poszedł mi bardzo dobrze . Koniec lekcji i znów przerwa. Czekam i czekam na ostatnią lekcję ... i o to nadchodzi. I tak zaczyna się historia. Lekcja, na której można się posrać z nudów. Po równych 45min koniec i czas do home .... ale jeszcze idę na obiad (w szkole oczywiście). Szybko pochłaniam tylko drugie danie (ziemniaki, kotlet, surówka), bo 1 mi się nie chce jeść i fruuuu do chaty. Idę se tak kiedy mój wzrok napotkał 3 ziomków grających w pingla (ping-ponga). Więc układam plecak na ziemi i sie dołączam. Gramy tak ze 20min w tego biegańca (gra polegająca na bieganiu wokół stołu i wyeliminowaniu przeciwników). Nagle szybko piłka na mnie.... biegnę .... trzask ..... i gleba. Powoli wstaję, słabo sie orientuje ci się stało. Patrzę za siebie i widzę rozjeba...... szybę. Więc spokojnie strzepuję resztki szkła z siebie i gramy dalej. Po chwili stwierdzam, że może lepiej pójść po woźnego. Poszedłem do niego i wytłumaczyłem całą sprawę (jestem pewien, że o coś się potknąłem). Chłop ogląda resztki szyby. Przerażony (podniecony??) pyta się czy nic mi się nie stało. Odpowiadam, że wszytko w porządku. I tak zaczyna mi tłumaczyć, że mogłem stracić życie. Na szybę wleciałem barem, upadek i lot był niekontrolowany. Jakbym wbił na szybę głową lub ręką pociąłbym się albo lepiej przeciął tętnicę W każdym razie efekt byłby ten sam ... Kolo (woźny) wyrywając resztki szyby próbuje mnie uspokoić (ale ja jestem spokojny nad wszystko). Pomagam mu wyrzucić połamane szkło ( grubość około 5mm) po czym stwierdzam, że może lepiej zaprzestane już gry ping ponga (na chwilę obecną oczywiście). Kumple popierają mój pomysł i wszyscy uśmiechnięci i wesolutcy wracamy do domów po kolejnym zajebistym dniu
KONIEC
Ostatnio edytowany przez Deillox (2007-11-27 14:09:01)
Offline
Hehehe No to ci sie dzionek udal
Ja z Resident Evil gralem w Re1, Re2, Re: Code Veronika (swoja droga do tej pory najlepsza z czesci)
No w pingla (bieganca) to moze i racja ze powinienas przestac ale zawsze mozecie pograc z kolegami w debla nie jest tak energiczny ale da sie przy tym ostro zmeczyc Dla utrudnienia mozecie probowac grac bez tzw scinek, gra w etn sposob wyrobi precyzje oraz taktyke, a takze jest o wiele ciekawsza bo wtaki wypadku najlepszym sposobem jest podkrecenie pileczki lub trafienie w kant slolu czyli linie (troche to swinskie zagranie ale po serii trafien wyrabia sie precyzja )
Jesli chodzi o woznego to mial racje ze sie przestraszyl (ja bedac w liceum nazywlem woznego Kierownikiem i bardzo go sznowalem, wlasciiwe to jest to jedna z najlepszych osob w szkole ), ale wracjac do tematu, nie musiales glowa uderzyc czy w tentnice, wystarzczylo we okruchy polecialy by ci na twarz i bylo by nieciekawie, chyba ze nie zalezy ci na oczach i twojej aparycji lub jestes masochista Ale dosc czarnowidztwa wazne ze pingielek sie udal
P.S.
Bylbym w dzieczny gdybys zmienil "hymnu polskiego" na "Hymnu Narodowego" co prawda ma to male znaczenie dla sensu zdania, ale lepiej brzmi oraz ladniej wyglada.
No i jest to dla mnie wazne, poniewaz Nasz Hymn jest symbolem narodowym (obok Godla i Flagi), a po pobycie w wojsku zostal mi szacunek do takich rzeczy z gory dzieki
Offline
Twoja twarz mogła na tym bardzo ucierpieć więc ciesz się że Ci się nic nie stało...
A później chodziłbyś tylko po nocy i tunelami ;P
Offline
Ok zmienione
Najważniejsze, że dalej żyje nie chcielibyście chyba stracić takiego klanowicza jak ja Ale szczerze to mam zamiar powtorzyć ten wyczyn nie wiem czemu, ale mnie jakoś tak ciągnie
Offline
jak Cie ciagnie do takich rzeczy to zacznij uprawiac sporty ekstremalne:P
polecam ścianke wspinaczkowa(oczywiście wspinanie bez zabezpieczenia:P)
Offline
deillox andrzej mi opowiadal jak to bylo podobno rzes biegl na postej przestrzeni i gleba ryjem w szybe xD
Offline
po pierwsze: jego tam nie było więc nie wiem skąd on to niby wie
po drugie: nie mordą, tylko barem
po trzecie: powiedz mu, że po śiwętach ma wpierdol
Offline